Wielkie gratulacje za wygraną w Citi Handlowy IRONMAN 70.3 Warsaw.
Dziękuję bardzo. W sumie to sama nie wiem, co tu się wydarzyło. Od samego początku czułam się super, uwielbiam Warszawę. Wygrywałam tu kiedyś na dystansie olimpijskim, cieszę się, że i tym razem się udało. To naprawdę wspaniałe uczucie, pierwszy raz udało mi się wygrać zawody tej rangi. Bardzo się cieszę, zwłaszcza, że to mój ostatni rok w triathlonie. Miłe pożegnanie na zakończenie kariery.
Może po takim zwycięstwie zmienisz jednak zdanie?
Nie, decyzja jest już podjęta. Pomimo tego sukcesu nie zamierzam zmieniać decyzji i nie będę już ścigać się wyczynowo. Będę trenować dla siebie. Czekają na mnie moje dzieci i teraz będę miała dla nich więcej czasu.
Wróćmy do rywalizacji w Warszawie. Jak przebiegał wyścig?
Moim celem było, by jak najszybciej dogonić prowadzącą na etapie rowerowym, Francuzkę Julię Iemmolo i to się udało. Około 20 kilometra już do niej dojechałam, a za chwilę dołączyły do nas dwie kolejne zawodniczki i jechałyśmy we czwórkę. Było „tasowanie” na trasie, ale już było widać, że wszystko rozstrzygnie się na biegu.
Na którym kilometrze zaatakowałaś, czy może rywalki po prostu osłabły?
Trochę się „zamotałam” w strefie zmian i wybiegłam czwarta, ze sporą stratą. Na 6. kilometrze udało mi się dogonić rywalki. Później biegłam już swoim tempem i przewaga się powiększała.
Jakie masz kolejne plany startowe?
Skoro to mój ostatni sezon, to trzeba trochę poszaleć. Kolejne zawody już za tydzień, a docelowy start to Mistrzostwa Polski na „połówce” w Poznaniu.
Dziękuję za rozmowę